czwartek, 26 stycznia 2017

Elseve Magiczna Moc Olejków - Eliksir odżywczy

Witajcie! :)

W ten zimny wieczór przychodzę do Was z produktem, który od wielu miesięcy jest moim ulubieńcem w kwestii zabezpieczania końcówek włosów przed czynnikami mechanicznymi, a o to on:


czwartek, 9 czerwca 2016

Poczwórne cienie od Miss Sporty

Witajcie :)
Ostatnio mam ogromny szał na malowanie się cieniami, więc postanowiłam wykorzystać paletkę, o której zapomniałam. Czekała na mnie około 2 miesiące zanim jej użyłam. Naprawdę nie wiem jak to się stało :) Jeśli interesuje Was paletka w wersji "Smoky Rose 408" to zapraszam dalej! :)


czwartek, 12 maja 2016

Oskarżony: Nabiał.

Cześć Wam! :)

Bardzo długo mnie nie było, ale postaram się wszystko naprawić :D To było raczej ode mnie niezależne, oczywiście mogłam pisać posty na telefonie, ale nie mam do tego cierpliwości.

Dzisiejszym tematem będzie nabiał w przeróżnej postaci, zaczynając od zwykłego mleka, kończąc na serach. Chciałam się podzielić z wami, jaki ma na mnie wpływ i dlaczego go unikam w mojej diecie. :)

 Oczywiście każdy wie czym jest nabiał, ale ja chcę tylko przypomnieć :)

Nabiał należy go grupy produktów żywnościowych, w skład których wchodzą mleko i jego przetwory czyli wspomniany wcześniej ser ale również jogurty, kefiry, twarogi i maślanki.

                    Od małego, nasze mamy "pchały" w nas mleko mówiąc, że będziemy mieć dzięki temu mocne kości, ładne ząbki i wszystko super fajne. Teraz z własnego doświadczenia wiem (i tu wyrażam tylko swoje zdanie), że te produkty mi szkodziły. Oczywiście, że zawarte w mleku i jego przetworach witaminy (A, B2, B12, D) oraz inne składniki odgrywają w naszym organizmie dużą rolę, dostarczają niezbędnych substancji itd. ale niestety u mnie było troszkę inaczej.

                     Będąc w wieku powiedzmy 6-7 lat zaczęłam się buntować, krzycząc że nienawidzę mleka. Tyle co musiałam wycierpieć by wypić szklankę mleka, to nikt sobie nie wyobraża. Po wypiciu zaczęły się dziać ze mną różne rzeczy: biegunki, wymioty, ogólne złe samopoczucie. Nic nie mówiłam mamie, bo wtedy każdy mi mówił, że będę miała ładne ząbki i przedstawiał milion pięćset innych argumentów. Po wygłoszeniu mojej tezy na temat "Nigdy już mnie nie zmusicie do picia tego świństwa!" każdy się roześmiał. Wyobraźcie sobie małą blondyneczkę z dwoma kitkami spiętymi wysoko po bokach głowy, która deklaruje, że nigdy więcej nie wypije mleka. No śmiech :D
(Do dziś mi rodzice wypominają to)
Z jogurtami było inaczej - uwielbiałam je. Mogłam je jeść non stop i prawie tak było. Po nich nic mi nie było, a rodzice się cieszyli, że chociaż w takiej postaci to mleko spożywam.

Na początku szkoły średniej zaczęły dziać się cuda. Powtórka z młodości; wymioty, bolące gule na szczytach policzek, wulkany na czole i ogólnie masakra. Wszyscy mówili, że dorastam i to normalne. Ja jednak czułam, że nie jest ok i zwykłe dorastanie tak nie powinno wyglądać.
Przyjrzałam się bliżej temu co jem, a że zaczynałam szkołę w kierunku żywieniowym, już o pewnych sprawach dotyczących nietolerancji laktozy słyszałam.

W moim jadłospisie królował żółty ser, zmielony twaróg ze szczypiorkiem i rzodkiewką i same nie zdrowe rzeczy typu cola, chipsy (im ostrzejsze tym lepsze przecież), pizza i czekolada.
Zauważałam jak mój organizm reagował na jaki "posiłek". Najgorsze okazały się być ser żółty i chipsy. Wyeliminowałam to natychmiast i po kilku tygodniach widziałam znaczną różnicę.

Niektóre piramidy zdrowia mówią (tak jak ta), że nabiał należy spożywać codziennie, ale inne mówią też że 2-3 razy w tygodniu. Ja wstawiam tą, ponieważ jest chyba najbardziej podobną do częstotliwości jadania tych rzeczy w moim jadłospisie.

                         Dziś nabiał spożywam, ale w znikomej ilości. Nauczyłam się go spożywać tak, aby nie robił mi żadnych szkód i mogę powiedzieć, że prawie mi się to udało. Jestem uzależniona od kawy, to fakt sama się przyznaję, ale niskociśnieniowcy tak mają i nie wiem czy umiałabym przeżyć dzień bez kawy. Nie umiem wypić samej, muszę mieć choćby nawet odrobinkę MLEKA. Tak dobrze widzicie :D Do tego raz na jakiś czas powiedzmy dwa razy w tygodniu jem mały jogurt naturalny który mieszam z owocami. To jest optymalna dawka dla mnie.

Czego z nabiału teraz nie spożywam?

Jedynym przetworem mleka, do którego nie mam ochoty nawet wracać jest ser żółty. Gdy przypomnę sobie te okropne, bolące gule pod oczami aż przechodzą mnie ciarki. Serowi już podziękujemy.


Odrzucenie do mleka nie zawsze może oznaczać od razu nietolerancję na laktozę bądź na nią uczulenie. Jeśli jednak macie inne opisane powyżej objawy, dajcie sobie spokój z piciem przysłowiowej "szklaneczki mleka" i zobaczycie po 3 tygodniach różnicę, czy to Wam sprzyja, czy też nie :)

Dajcie mi znać, czy Wy również jesteście uczulone i czy możecie jeść jakiekolwiek produkty nabiałowe? ;)

Ja Was gorąco wszystkich pozdrawiam i żegnam! ;*